Kuratorki wystawy wyrażają sprzeciw wobec agresji, ukazując prace artystów, którzy odpowiedzieli na przemoc wojenną sztuką.
W 2022 roku tekst do katalogu Sztuka w coronie puentowałam refleksją o nowej traumie, z którą przychodzi nam się zmierzyć. Od tego czasu na naszych oczach – za pośrednictwem telewizorów i monitorów – zaczęły się rozgrywać nowe dramaty. Co więcej, tak jest nadal, chociaż w natłoku drastycznych scen coraz częściej staramy się wyprzeć te obrazy ze świadomości, tym bardziej że co rusz wybuchają nowe konflikty, są nowi uchodźcy i nowe ofiary. Tymczasem artyści to ludzie o szczególnej wrażliwości, oni zazwyczaj nie odwracają wzroku, gdy dzieje się coś strasznego, niewyobrażalnego i niegodnego gatunku homo sapiens. Dzieło (obraz, grafika, rzeźba) nierzadko staje się pozawerbalnym przekazem o własnych doświadczeniach, innym razem to wyraz solidarności z ofiarami. Manifestacja uczuć i poglądów poprzez akt twórczy to swoiste katharsis, umożliwiające rozładowanie silnych emocji. Postawa taka nie jest obca artystom pochodzącym z różnych kręgów kulturowych i żyjącym w rożnych środowiskach. Tak jest, bez względu na to, w jakim nurcie tworzą. Ta prawidłowość dotyczy również twórców nieprofesjonalnych.
Sonia Wilk
Wojny są bezsprzeczną tragedią, a jednak nieustannie wybuchają i na świecie jest coraz mniej miejsc, które nie płoną. Zwykły człowiek nie rozumie wojen, nie widzi w nich interesu. No bo kto zyskuje na śmierci człowieka i cierpieniu dziecka, na miastach zrównanych z ziemią, na skażeniu ekologicznym, na ruchu uchodźczym, który wywołuje kryzysy ekonomiczne i wzbudza nienawistne nastroje społeczne? Komu w smak telewizory wypełnione obrazami jak z sennych koszmarów, wywołującymi paniczny lęk, że oto za chwilę kolejny kraj może być następnym zaatakowanym, a nasi najbliżsi pójdą na wojnę? Kto zaciera ręce na wieść o światowym niepokoju, o bezgranicznym napięciu, o przyszłości budowanej na niepewności? Dlaczego wybuch wojny ma entuzjastów pokładających w niej nadzieję na lepsze jutro? Gdy ktoś mówi, że wojna jest narzędziem sprawiedliwości i pokoju, trudno nie uznać tego za nieśmieszny żart. Znów szukamy odpowiedzi na pytanie: „po co wojny są na świecie?” i staramy się zrozumieć tę przewlekłą, odnawiającą się chorobę.
Magdalena Łuków vel Broniszewska
„Wojna kiedyś się skończy” – słowa te wypowiedziała ukraińska artystka, podsumowując naszą rozmowę dotyczącą inwazji Rosji na Ukrainę. W tym samym czasie świat obiegła informacja o zaognieniu konfliktu między Izraelem a Palestyną. Nie zdążyliśmy usłyszeć końca jednej dramatycznej opowieści, a już kolejna powoli zaczyna zapisywać się na kartach historii. Dochodzimy do jednej konkluzji – człowiekowi wciąż mało. Nigdy dość władzy, ziemi, pieniędzy. Nigdy dość bólu, cierpienia i śmierci… Wojny nigdy dość!
Na wystawie oddajemy głos tym, którzy są po drugiej stronie barykady. Jest to wynik buntu i niezgody na odwieczną i trwającą do dzisiaj zabawę ludzkim losem. To głos artystów, dla których akt twórczy stał się sposobem na zmaterializowanie wewnętrznego sprzeciwu, wykrzyczenia prosto z serca: „Dość!”.
Katarzyna Kościelny
Wernisaż wystawy w czwartek 22 lutego 2024 r. o godz. 18:00.
Data:
piątek, 23.02.2024 - niedziela, 13.10.2024
Godzina 10:00
Wykonawca / Organizator:
Muzeum Śląskie
Lokalizacja:
Muzeum Śląskie w Katowicach
ul. T. Dobrowolskiego 1
40-205 Katowice

Bilety:
Bilety od - 14 PLN